Ekolog – najgorszy wróg ludzi pracy

Działalnośc ekologów jest dziś wymierzona niemal całkowicie w zwykłych pracujących ludzi.

Ma ona niewiele wspólnego z chronieniem przyrody wokół nas. Celem jej są bowiem zjawiska w skali planetarnej.

Ja rozumiem dbanie o czyste lasy, rzeki, jeziora – to ma sens.

Ale na miłość boską, jaki wpływ może mieć wpędzenie mnie w biedę na całą planetę? Ktoś mnie pytał czy ja jestem gotowy na to wyrzeczenie?

Jak wchodziłem na rynek pracy była bieda – bo transformacja ustrojowa. Teraz jest bieda – bo transformacja ekologiczna.

Nigdy nie dadzą pożyć szaremu biedakowi…

Ekolodzy ubzdurali sobie, że tresując kierowców, pracowników fabryk, kasjerów, pielęgniarki – czyli nas, zwykłych ludzi – osiągną oni wpływ na klimat planety.

Tymczasem wielkie firmy, milionerzy czy korporacje ogrywają ekologów bez wysiłku. Ludzie zamożni po prostu sobie poradzą, nie pozwolą się zmusić do robienia tego, czego chcą ekolodzy.

Więc całą swoją wściekłość ekolodzy kierują na szarego człowieka. Bo tylko szary człowiek może być dziś uczony tańczyć finansowym batem i skąpym wegańskim kęsem.

Najłatwiej zabrać temu co ma najmniej, bo ma on najmniejsze możliwości obrony. Wszystko co ma to jeden głos, wyłudzany od niego tradycyjnie przez grających na emocjach demagogów.

To dla szarego człowieka – nie dla korporacji – napisano cały gigantyczny nowy pakiet europejskich eko-podatków: Fit for 55.

Przesadzam mówisz? To wymieńmy sobie. Po kolei.

Samochód, jedyny luksus robotnika

Moim zdaniem samochód to największy luksus na jaki może być stać człowieka pracy.

To oczko w głowie, to radość i wolność jazdy tam gdzie się chce, kiedy się chce, z ludźmi z jakimi się chce i biorąc rzeczy które chce się wziąć.

Szary człowiek ma być biedny. Bo tylko wtedy będzie neutralny klimatycznie.

Ekolodzy robią wszystko, żeby robotnika tego samochodu pozbawić. Według ekolewicy człowiek pracy będzie jeździć na rowerze.

Dlaczego? Bo jego najmniej stać na nowe podatki, opłąty za strefy zielonego transportu, za strefy płatnego parkowania itp.

Poza tym średni wiek auta na polskiej drodze to 16 lat. Myślisz że milionerzy tymi autami jeżdżą? I że będą sobie mogli pozwolić na nowe auta spełniające normy emisji albo elektryki?

Wojna z kierowcami prowadzona przez ekologów i lewicę to faktycznie wojna z szarym człowiekiem.

Z tym samym szarym człowiekiem, do którego lewica łasi się i przymila przed każdymi wyborami.

Blokowanie dróg to taki świetny żart!

Swą pogardę dla szarych ludzi (skąd ta pogarda się bierze – poniżej) ekolodzy rozładowują atakując szarego człowieka bezpośrednio.

Bo komu robią na złość przyklejający się do dróg ekolodzy? Korporacjom? Czy może szarym ludziom których filmują kiedy puszczają im nerwy?

Czy nie jest to obrzydliwe draństwo? Prowokować kogoś kto walczy o byt, nagrywać go kiedy w rozpaczy próbuje zdążyć do pracy?

Kierowca z video poniżej ma spore szanse skończyć w więzieniu, nie mówiąc już o pewnej utracie prawa jazdy. Co to zmieniło?

Kierowca straci prawo jazdy i zarazem pracę. Może nawet pójdzie siedzieć. Tyle osiągnęli tego dnia ekolodzy – kolejny robol załatwiony.

Kto zapłaci nowe podatki od energii i paliw?

Droga energia to drogie wszystko. To chyba nie podlega dyskusji. Energia jest w każdej rzeczy jaką kupujesz.

Pakiet Fit for 55 gwarantuje że ceny energii będą wysokie. Jest to po prostu dodatkowy podatek od wszystkiego, taki drugi vat.

Kogo to najbardziej zaboli?

Tego co ma najmniej. Ten co ma najmniej, będzie musiał jeszcze bardziej zacisnąć pasa.

Fit for 55 – uniwersalny podatek od bycia szarym człowiekiem. Niczego ci nie zabronią – po prostu przestanie cię być na to stać. Robol ma robić a nie na wakacje latać.

To oznacza niedogrzane domy i mieszkania, gorsze jedzenie, mniejszą mobilność.

Ogrzanie domów to dziś problem w bogatej Anglii. Do tego doprowadziły ich ekologiczne świry – ludziom z mniej zasobnym porfelem brakuje na ogrzewanie. W XXI-wszym wieku.

Wiec marzną i chorują – obciążając służbę zdrowia.

Ideolodzy walą na oślep bez zastanawiania się nad konsekwencjami tego co robią.

Nigdy nie budować niczego, nigdzie

Węgiel nie, gaz nie, atom nie. Ekolodzy prowadzą działalność antyludzką po prostu.

Dziś już w zasadzie nie ma żadnej większej inwestycji której nie blokowaliby ekolodzy.

Sztandarowym przykładem niech będą protesty przeciw budowie elektrowni jądrowych – w zasadzie jedynego pewnego, czystego i taniego źródła energii.

W Niemczech to szaleństwo posunęło się tak daleko, że zamknęli działające elektrownie jądrowe – o budowaniu nowych w ogóle nie ma dyskusji.

Inna rzecz że Niemcy pewnie liczyli że inne kraje zrobią to samo a oni będą zarabiać krocie na ruskim gazie – no ale to nie należy do tego posta. Francuzi się w każdym razie nie dali na to nabrać.

Ekolodzy są hamulcowymi postępu w każdej niemal dziedzinie, utrudniają budowę w zasadzie wszystkiego, hamując rozwój i niszcząc gospodarkę.

Wynajdują jak nie jakiegoś ptaszka to ślimaka który jest ważniejszy od szarych ludzi którzy potrzebują mieć drogę, elektrownię, most, jedzenie i dach nad głową.

Przekłada się to na jakość naszego życia, bo uporanie się z ekologami opóźnia budowy, inwestycje, poprawę warunków naszego życia.

Na weselszą nutę: będzie praca dla bezrobotnych ekologów co pokończyli politologię, etnografię i inne bezużyteczne studia. 😉

Wpływ ekologów na pogłębienie kryzysu mieszkaniowego

„Nie czas żałować róż gdy płoną lasy” – tego przysłowia niestety nie rozumieją ekolodzy.

W Polsce mierzymy się z kryzysem mieszkaniowym. Utrudnianie budowy możliwie dużej ilości mieszkań to działanie na szkodę ludzi którym tych mieszkań brakuje.

Wszystko co przeszkadza w budowaniu powinno iść na dalszy plan – do momentu zażegnania kryzysu. Dach nad głową to dobro nadrzędne, jedna z podstawowych ludzkich potrzeb, będąca podobno „prawem, nie towarem”.

Ekolodzy śrubując normy sprawności energetycznej budynków, opodatkowując transport, paliwo, pracę sprawiają że buduje się wolniej i drożej.

Człowiekowi bez dachu nad głową serio obojętne jest jaką to mieszkanie będzie miało klasę energetyczną. Pewnie i tak lepszą niż budynki sprzed stu lat w których dalej spokojnie mieszkają ludzie i których wiele w naszych miastach.

Jako hamulcowi budownictwa i gospodarki, ekolodzy przykładają się więc także do pogorszenia kryzysu mieszkaniowego.

Skąd ta pogarda?

Dlaczego ekolodzy tak pogardzają pracującymi? Bo sami są nierobami.

To ludzie którzy mają dwie lewe ręce. Pokończyli jakieś idiotyczne studia typu etnografia (jak np. szef Greenpeace Polska), politologia, socjologia.

Uważają się za wykształconych, za inteligencję. Tymczasem są to zwykłe półgłówki z tytułami magistra.

To ludzie z głowami pełnymi bezużytecznej wiedzy. Ich wykształcenie nie pozwala im podjąć pracy gdziekolwiek wyżej w drabinie społecznej, bo niby jak?

Nic pożytecznego nie potrafią zrobić. Potrafią tylko gadać i cytować badania których sami nie rozumieją.

Skazani są więc na wykonywanie prostych prac, takich jakie wykonują ludzie bez kwalifikacji.

A że pracę swą wykonują bez przekonania, z poczuciem urażonej dumy, to widzą jak innym idzie lepiej. Jak inni awansują, jak pomimo braku dyplomu z etnografii radzą sobie po prostu lepiej.

Ekolodzy nie potrafią z godnością pracować jak zwykły człowiek. Bo oni od tego zwykłego człowieka czują się lepsi.

W ich własnej ocenie sytuacja w której się znaleźli nie jest efektem tego, że wybrali idiotyczne studia i są leniami. To nieuczciwy system postawił te książęta w przebraniu w niewłaściwym miejscu.

Nienawidzą więc i pogardzają tymi zwykłymi ludźmi z którymi przyszło im pracować ramię w ramię.

Aktywizm nadaje ich życiu jakąś pozorną wartość, sprawia że mogą o sobie myśleć jako o tych którzy stoją na moralnym piedestale zbawców planety.

Mogą sami dla siebie poczuć się przez chwilę superbohaterami i wypełnić pustkę jaką tworzy w nich rozdęte ego.

Bo jakim potwornym trzeba być narcyzem i bufonem żeby myśleć że nie mając żadnego fachu w ręku jest się w stanie zmienić świat, wpłynąć na planetę?

Człowieku, ty ledwie na siebie jesteś w stanie zarobić – bo jesteś idiotą po politologii który tylko patrzy jakby tu włożyć patyk w szprychy czyjegoś powodzenia.

Bogatym nic nie możesz zrobić bo oni takich jak ty kopią w zadek na każdym kroku, wsiadają do suv-a po twoim grzbiecie. Bogaci wiedzą dokładnie ile jesteś wart – tyle ile ci zapłacą.

Więc nienawidzisz bogatych, ale wyżywasz się na szarym pracującym człowieku.

Bo tylko jego jeszcze możesz dojechać.

Jesteś drogi ekologu jak ten dręczony człowiek który kopie psa. A tak naprawdę to myślę że jesteś nawet gorszy.

Jesteś nihilistą. Nie potrafisz własną pracą stworzyć szczęścia dla siebie, więc chcesz odebrać szczęście tym, którym się wiedzie.

Orwell pisał, że socjaliści tak naprawdę nie lubią ludzi pracy – oni po prostu nienawidzą bogatych.

Ekolog idzie krok dalej i nienawidzi absolutnie wszystkich.

Dodaj komentarz