Rekomendacje C40 czyli spokojnie, zrobimy wam to po dobroci

Środowiska ekologiczne uspokajają: słynny raport C40 mówiący – w wariancie ambitnym – o zakazie jedzenia mięsa i posiadania samochodów to jedynie rekomendacje. Będziemy edukować a nie zmuszać.

Czy my – zwykli ludzie zajęci swoim życiem – możemy więc odetchnąć z ulgą? Nie bardzo chyba.

Bo niestety zmuszać będą. Pośrednio.

Pakiet przepisów znany pod nazwą „Fit for 55” to w zasadzie pełna realizacja poniższych „rekomendacji”.

Ktoś to wymyślił, opracował i chce nam to narzucić. Śmieszne? Z Adiego też się śmiali – do czasu. I z Brexitu się śmiali. „Teraz się nie śmiejecie, co?” (słowa N. Farage’a w Parlamencie Europejskim). My się też na razie śmiejemy z tych zakazów mięsa i samochodów… tymczasem „Fit for 55” już obowiązuje.

Mnie nie uspokaja jeżeli morderca mówi że zabicie mnie to tylko rekomendacja. Tak samo jest z zakazami spożycia mięsa i posiadania samochodów. Słowo rekomendacja to sposób na zmiękczenie przekazu.

Bo te tak zwane rekomendacje to jednak bardzo konkretne plany bardzo konkretnych ludzi na moje życie.

Luty 2023, wywiad z dyrektorem programowym Geenpeace Polska – między innymi na temat „rekomendacji” C40 cities o których mowa w tym poście. Bardzo polecam obejrzenie całości.

Istnieje zdeterminowana grupa chcąca w taki właśnie sposób urządzić moją przyszłośc – czy tego chcę czy nie.

Ludzie ci – co pokażę za moment – chętniej wybierają nie tylko prawne zakazy, ale i specjalne podatki zamiast przekonywania do swoich racji.

Żaden polityk nie będzie przeciwny ekstra kasie, bo ekstra kasa to wiecej władzy. Więc przyklaskują nowym podatkom wymyślanym przez ekologów.

A ci w ten sposób zyskują realny wpływ na to co robimy.

Politycy zapewne kalkulują, że nowe podatki ekologiczne dadzą im głosy ekologów przy niewielkiej stracie istniejącego elektoratu. No bo jak to, jesteście przeciw ratowaniu planety?

Tak też zapewne będzie w przypadku mięsa i samochodów. Załatwią nas podatkami, jak Ala Capone 🙂

Dlaczego uważam że będzie nacisk i zakazy zamiast edukacji? Bo oni (lewica i zieloni) tak działają.

Doskonałym przykładem jest tu walka tych środowisk o wprowadzenie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w Warszawie.

Środowiskom tym niemal udało się doprowadzić do wprowadzenia takiego zakazu.

Nie byli oni specjalnie zainteresowani edukowaniem czy daniem zainteresowanym wolnego wyboru czy pić w nocy czy nie.

Problem zamierzali rozwiązać przy pomocy zakazu. W wielu innych miastach im się to udało i zakaz obowiązuje.

Ekolodzy z sukcesami prowadzą wojnę z samochodami i kierowcami powodując nakładanie na nich coraz to nowych utrudnień, opłat i podatków.

Znów robią to na szczeblu lokalnym – opłaty za parking, opłaty za wjazd do miasta (tzw. „strefy czystego transportu”).

Ponieważ te same środowiska chcą wprowadzenia zakazu spożycia mięsa i posiadania samochodów, łatwo założyć że metody pozostaną te same. Zwłaszcza że te metody już przynosiły im już sukcesy.

A więc zakazy i podatki, a nie edukacja.

Do baleronu trzeba jeszcze będzie dorzucić ser i jajka…

Bajeczki na temat rekomendacji i wolnego wyboru wzięły się z oporu społecznego z jakim spotkały się pomysły “rekomendowane” przez C40 Cities oraz bliskości wyborów.

Środowiska zamordystyczne zrozumiały że jest to o krok za daleko. Że za bardzo odsłoniły się ze swoimi planami i mogą utracić poparcie ludzi naiwnych i idealistów którzy nie do końca zdają sobie sprawę z ich totalitarnych zapędów.

Mając znikome poparcie społeczne muszą zabiegać o poparcie mainstreamowej polityki, ponad głowami wyborców. Czyli robić to samo co korporacje, górnicy czy inne grupy zawodowe – lobbować.

Za obietnice głosów zwartej i zdyscyplinowanej grupy uzyskiwać rozwiązania które są nie do przeprowadzenia czysto demokratycznie, poprzez proste głosowanie.

Dla politycznego mainstreamu to niebezpieczny sport, choć są tacy którzy skuszeni darmowymi głosami próbują puszczać oczko do zamordystów z prawa i lewa.

I tak ci bardziej z prawej strony podlizują się brunatnym naziolkom, a ci bardziej w lewo – ekoszurom itp.

Najlepszym przykładem jest o włos tylko niedoszły prezydent RP, pan Rafał Trzaskowski odżegnujący się dziś od “rekomendacji”.

Z nieszczerym uśmiechem (jak na video pod linkiem) próbuje odwracać kota ogonem i winić swych politycznych rywali za sianie paniki.

Miały być darmowe głosy ekoszurów, jest afera na której straci głosy normalnych.

Mleko się już rozlało. Wiemy czego chcą zamordyści – zakazu jedzenia mięsa (tzw. weganizacji) oraz zakazu posiadania prywatnych samochodów.

Jasnym jest że bezpośrednich zakazów szybko nie będzie. Będą piętrzące się utrudnienia.

Jakie? A strefy płatnego parkowania, czystego transportu, wszystkie autostrady płatne i dalsze podnoszenie zielonych podatków od paliw.

W końcu do ratowania planety potrzeba pieniędzy.

Co do mięsa to nie bój nic – też coś wymyślą. Zakładam że będą to dalsze regulacje w rolnictwie by uczynić hodowlę nieopłacalną (już się dzieje) oraz podatki bezpośrednie od mięsa w celu „obniżenia emisji”.

Zakładam że będzie podobnie jak z opodatkowywaniem jazdy samochodem, która jest obiektem coraz to nowych opłat i podatków. Strefa taka, strefa śmaka, opłata paliwowa, klimatyczna, tu za parkowanie, tam za przejechanie – itp.

Analogiczne na każdym etapie produkcji mięso będzie obkładane coraz to nowymi ekologicznymi opłatami i utrudnieniami aż jego jedzenie stanie się wyłącznie domeną ludzi zamożnych.

A wtedy to już polecą książkowo, czyli napuszczą biednych na bogatych. „Patrzcie, jedzą mięso wy nie, jeżdżą SUV-ami – zabronić tego!”. I już, po zawodach.

Może nie będzie bezpośrednich prawnych zakazów, ale rzeczywistość będzie taka sama jakby zakazy istniały.

Bredzę? Sieję panikę? Przesadzam?

To poczytaj co o rekomendacjach C40 (w tweecie mowa o grafice pokazującej cele którą umieściłem na początku posta) ma do powiedzenia posłanka do Parlamentu Europejskiego:

Nie poszedłeś na wybory, i dzięki temu ta pani została… posłanką RP do Parlamentu Europejskiego a poseł Braun – posłem na Sejm RP. Nie rób więc wielkich oczu kiedy ci w nie zajrzy stuprocentowa przymusowa weganizacja albo ruskij mir.

Ta pani ma realny wpływ na to, jak będziemy żyć. To już nie są żarty.

Jak to możliwe że szurowskie mniejszości stanowią prawo?

To proste – mniejszości te są dobrze zorganizowane i biorą sprawy w swoje ręce. Są aktywne politycznie.

Ich główne sukcesy są dziś na szczeblu lokalnym, bo tam wystarczy kilkadziesiąt zorganizowanych osób żeby dostać to czego się chce – a to przegłosować jakiś projekt budżetu obywatelskiego, a to naciągnąć w swoją stronę wyniki konsultacji społecznych itp.

Na szczeblu krajowym już się tak łatwo nie da, bo normalni ludzie jednak raz na te cztery lata idą na wybory i tu już szury nic nie poradzą. Nie przegłosują łatwo normalnych.

Wyniki wyborcze Konfy i Razem (czy jak oni się tam do kolejnych wyborów ponazywali) pokazują nam dokładnie, ile poparcia mają w Polsce skrajne ugrupowania szurowskie które ja nazywam zbiorczo „zamordystami”.

Bo jedni i drudzy wiedzą lepiej jak mam żyć i mają totalitarne zapędy.

Szczęśliwie na szczeblu krajowym trzeba mieć setki tysięcy głosów, a nie kilkudziesięciu skrzykniętych ekstremistów. Demokracja może się bronić.

Jedni i drudzy muszą więc liczyć na naszą bierność i na pasożytowanie na miniejszościach które „biorą w obronę”. Mniejszości te odwdzięczają się głosami.

Totalitaryści z prawa i lewa wkraczają tam, gdzie normalni ludzie odpuszczają. To my oddajemy im władzę nad sobą poprzez zaniechania.

Dzięki naszej bierności ludzie ci mają (na szczęście głównie na szczeblu lokalnym) i tak nieproporcjonalnie duży wpływ na nasze życie.

To nasza wina, nasze zaniedbanie. Nasze – czyli normalnej większości tego społeczeństwa.

Polska to kraj w którym w porównaniu z Zachodem naprawdę jeszcze bardzo dużo wolno.

Na pewno wolno więcej mówić, mniej jest zakazów, regulacji. Mniej wymuszonej i fałszywej tolerancji a więcej szczerości. U nas jeszcze wolno się spierać, mieć inne zdanie.

Niestety to się szybko zmienia, dzień za dniem ten obszar rzeczy które nie są zakazane zwany wolnością maleje.

Budzimy się z idiotycznymi zakazami, ze zwężonymi drogami i naszymi pieniędzmi wydanymi na jakieś utopie i idiotyzmy niszowych rewolucjonistów albo kompletnych szurów.

Budzimy się widząc jak pieniądze z naszych podatków są lekką ręką przekazywane hajlującym bandziorom.

Nie wiem na którą z głów tej hydry (zapewne z o brzydzeniem) głosujesz, ale trzymaj swojego posła na smyczy żeby nie lazł w zamordystyczne krzaki szukać przygód.

Głosy szurów kuszą, ale mają cenę.

Musimy tą cenę maksymalnie podnieść i sprawić żeby politycznemu mainsteramowi totalitarne romanse kompletnie przestały się opłacać.

Inaczej przy znikomym poparciu zamordyści dostaną oni czego chcą, kosztem nas wszystkich.

Dodaj komentarz