Absurdalne pojazdy uprzywilejowane – skończmy z tym nadużyciem władzy

Zacznę od pozytywnego akcentu którego byłem naocznym świadkiem.

Jadąc niedawno widziałem kolumnę pojazdów uprzywilejowanych gdzie koleś – zapewne z braku zamontowanych obowiązkowych dla kolumny świateł czerwonych – jechał z trzymaną w ręce wystawioną przez okno czerwoną migającą latarką. W zimie.

Czemu? Bo bez tej czerwonej latarki łamaliby przepisy. Nie informowaliby, że są kolumną. Naraziliby bezpieczeństwo kierowców którzy spodziewaliby się jednego pojazdu.

Czemu tak się nagle zaczęli o nas martwić?

Ta nagła praworządność ważniaków to zapewne pozytywny efekt wypadku kolumny wiozącej panią premier Beatę Szydło.

Późniejsze matactwa z nim związane pomogły nagłośnić sprawę co doprowadziło do tak poważnej pozytywnej zmiany w zachowaniu pojazdów uprzywilejowanych.

Żeby było jasne – jestem pewien że wszyscy politycy niezależnie od partii tak jeździli jak ta kolumna pani premier. Po prostu ona miała pecha i oberwała politycznie za to.

Robili tak wszyscy, jej się oberwało. Wszyscy przekraczają prędkość, a tylko ciebie złapali, co za niesprawiedliwość.

Kto by nie jechał, skończyłoby się to tak samo czyli próbą zwalenia przez służby winy na biedaka który znalazł się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Dlatego tak dobrze mieć kamerkę.

Dziś kolumny uprzywilejowane używają przepisowych sygnałów dźwiękowych i świetlnych, choć z pewnością wiezione VIP-y nie są zbyt szczęśliwe że im syrena wyje.

To że ważniacy zaczęli przestrzegać prawa to już coś, ale jest w tej kwestii do zrobienia dużo, dużo więcej.

Przede wszystkim należy całkowicie skończyć z czyimikolwiek przywilejami na drodze poza sytuacją ratowania życia. Czyli pogotowiem, strażą pożarną i – w sytuacjach wyjątkowych – policją.

A już politycy powinni być pozbawieni drogowych przywilejów bezwarunkowo. Przynajmniej by wiedzieli, jak to się jeździ po tym pięknym kraju o największych w Europie korkach.

Należy wprowadzić drakońskie kary za nadużycia w tej kwestii. Każde użycie sygnałów powinno być rejestrowane i poddane społecznej kontroli. Kto, kiedy, dlaczego – pełen dostęp publiczny.

Służby zobowiązane do zachowania tajemnicy zachowają ją najlepiej nie afiszując się ze swą działalnością poprzez jazdę na sygnale.

Nie możemy mieć żadnych przywilejów bez pełnej kontroli, bo to natychmiast zrodzi nadużycia.

Uważam że większość nieoznakowanych pojazdów uprzywilejowanych to jest nadużycie. Nie mam jak upewnić się że jest inaczej więc przyjmuję najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Dziś ja we własnym kraju jestem niczym chłop pańszczyźniany spychany kopniakiem z drogi przez pędzącego na koniu wielmożę.

Jakby mało było popędzających mnie długimi piratów, co rusz muszę ustępować jeszcze całej długiej liście pojazdów należących do różnych dziwnych instytucji.

Mam wrażenie że coraz częściej jestem przepędzany z drogi przez pojazdy na sygnale i że coraz częściej są to pojazdy nieoznakowane, wyposażone jedynie w światła i syrenę.

Tego naprawdę jest coraz więcej.

Muszę ustępować choć nie wiem nawet która ze służb jedzie i czy na pewno ma powód ważniejszy niż to, że jednemu z drugim nie chce się stać w korku.

Moje ulubione instytucje którym ustępuję dziś na drogach mojego miasta to Służba Parku Narodowego, oraz Służba Ratownictwa Wodnego.

Tak, ustępuję ratownikom wodnym na lądzie, czego nie rozumiesz?

Jakiś tam ważniaczek z tej czy innej służby stawia sobie koguta na dachu i pruje przez korki. A taki frajer jak ja ma prawny obowiązek ułatwić mu przejazd.

Myślisz że to policja jedzie ratować czyjeś życie, a to jakiś leśnik jedzie sobie do lasu na sygnale. Bo może.

Jedzie w mieście oczywiście, gdzie nie ma parków narodowych ani lasów.

Ja rozumiem że mu się spieszy, ale w lesie sprawy naprawdę toczą się dość wolno. Tam nie ma pilnych spraw, ale jest przywilej.

I ten przywilej moim i twoim kosztem to draństwo i nadużycie na które nie ma miejsca w normalnym kraju.

Jeśli chodzi o pojazdy uprzywilejowane, to dziś państwo zupełnie nie stara się nas przekonać, że jest uczciwe. Bo pewnie nie jest.

Z drogi śledzie, bo równiejszy jedzie

Oto pełna lista instytucji, których pośpiech jest ważniejszy niż mój. Pojazdom do nich należącym muszę spieprzać z drogi w majestacie prawa (źródło). Zaznaczyłem na czerwono te do skreślenia, a na zielono te które mają sens:

  • Jednostki ochrony przeciwpożarowej (Straż Pożarna) – ok.
  • Zespoły ratownictwa medycznego (Pogotowie Ratunkowe) – ok.
  • Policji – ok, pod warunkiem weryfikowalności, czyli jeśli mijam ich na drodze, mogę gdzieś sprawdzić powód użycia sygnałów gdy mam na kamerze rejestrację, datę i godzinę.
  • Jednostki ratownictwa chemicznego Straży Granicznej – coś mi tu śmierdzi. I nie jest to wyciek amoniaku ani siarkowodoru.
  • Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – bo co? Co oni mają takiego niecierpiącego zwłoki? Poza jakimś ważniakiem co nie chce stać w korku jak reszta z nas frajerów?
  • Agencji Wywiadu – Niby czemu? A nie powinniście po cichutku działać? Bez rozgłosu? Wtopić się w stojący w korkach tłum?
  • Centralnego Biura Antykorupcyjnego – korupcję bada się raczej post factum, więc jak zaczekacie jak wszyscy to nic się nie stanie. Kolejny korkowy paszport polsatu dla ważniaków i tyle.
  • Służby Kontrwywiadu Wojskowego – szpiegów na sygnale śledzicie? Do skreślenia. Dyskrecja powinna być dewizą każdego kontrwywiadu, tak jak świeżość powinna być dewizą każdego bufetowego – przestańcie się kompromitować.
  • Służby Wywiadu Wojskowego – to samo, czyli dyskrecja, dyskrecja panowie. Nie jesteście James Bond, możecie postać w korku jak każdy inny.
  • Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej – jeżeli wybuchnie wojna, klęska żywiołowa – to jasne. W czasie pokoju jedźcie grzecznie jak każdy inny. Bo dlaczego nie? Co wam w tym przeszkadza? W czym pośpiech żołnierza jest ważniejszy od pośpiechu przedszkolanki?
  • Służby Więziennej – do pierdla się nikomu nie spieszy, możecie jechać normalnie, do skreślenia. Zwykli ludzie biorą korki pod uwagę jeśli nie mogą się spóźnić. Wieziecie kogoś na sprawę? No to może wyjedziecie z delikwentem 15 minut wcześniej? Jak każdy z nas?
  • Służby Ochrony Państwa – nie ratujecie życia więc na drzewo, do skreślenia, kolejne omijające korki ważniaki.
  • Straży gminnych (miejskich) – no pewnie, może jeszcze straż wójta i drużyna księcia, do skreślenia.
  • Podmiotów uprawnionych do wykonywania zadań z zakresu ratownictwa górskiego – w górach na szlaku – jak najbardziej. Ale w mieście? Na ściance wspinaczkowej ktoś wam utknął i zejść nie może? Kolejni krewni i znajomi PRL-owskiego królika, do skreślenia.
  • Służby Parku Narodowego – moi ulubieńcy muszę przyznać. Choć ratownictwo wodne poniżej to równie ciekawa pozycja…
  • Podmiotów uprawnionych do wykonywania zadań z zakresu ratownictwa wodnego – kajakiem na wodzie spoko, mogę ustępować – ale na lądzie? W mieście kogoś ratujecie? Na chodniku ktoś wam tonie? Burza złapała kuter rybacki pod galerią handlową? Z kogo wy robicie idiotów?
  • Krajowej Administracji Skarbowej wykorzystywany przez Służbę Celno-Skarbową – niby dlaczego? Czyje to życie ratuje ta służba? Bo ja znam paru którym zrujnowała. Poza tym jak coś od kogoś chcecie to go sobie wzywacie nie? No ja ostatnio byłem bo się wam mój podpis elektroniczny potwierdzony profilem zaufanym nie podobał. Odręcznie musiałem naskrobać żebyście się odpieprzyli.
  • Inspekcji Transportu Drogowego – nie widzę powodu żeby nie mieli jechać jak każdy inny, niech świecą przykładem i pokazują jak się jeździ przepisowo w tych wszystkich korkach. Bądźcie dla nas wzorem!
  • Innych jednostek, jeżeli jest używany w związku z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego – na podstawie zezwolenia ministra właściwego do spraw wewnętrznych – to jest ten mega paszport polsatu, własnie na podstawie tego prawa różni krewni i znajomi królika jeżdżą sobie na sygnałach – do wypieprzenia, zarówno przepis jak i wydający te zezwolenia.

Zauważ teraz ile na tej liście jest kompletnych głupot. Na 19-ście pozycji trzy są zrozumiałe – Straż Pożarna, Pogotowie, Policja. Ale pozostałych 16 sztuk?

Dlaczego? Jakim prawem? Komu ma ten przywilej w tych wszystkich służbach służyć? Na pewno nie obywatelowi.

Każda pozycja typu służby parku narodowego to tysiące osób (zgaduję, jak mam to sprawdzić, gdzie jest informacja?) korzystających z faktycznie nienależnych im przywilejów.

Te przywileje nie są niezbędne by służyć obywatelem, by ratować życie lub zdrowie.

To są bonusy za bycie u władzy. To oszukiwanie reszty społeczeństwa, to państwo służące sobie samemu a nie obywatelom. To patologia i zwyrodnienie, to choroba.

Te nienależne przywileje to komuna w najczystszej postaci, koszmarne państwo gdzie mamy “pana władzę”, gdzie są “my” i “oni”.

Każdy nie będący ambulansem dziwny samochód z kogutem na dachu budzi moje pytanie kto tym razem robi nas w wała. Kto nadużywa danej mu przez nas władzy żeby zażywać nienależnej mu wygody.

Niestety prawo nie nakłada nawet obowiązku identyfikowania się, więc nie wiesz która ze służb używa/nadużywa przywileju.

Te dziwne nieoznakowane samochody muszą zniknąć. W uczciwym państwie nie ma dla nich miejsca, nie ma potrzeby ich istnienia.

Są potrzebne w państwach mających tajemnice przed obywatelami, w państwach policyjnych, oligarchicznych, trawionych przez nepotyzm.

Przywileje urzędów i władzy to odwrotność tego, w jakim państwie chciałbym żyć. Ja chcę żyć w kraju, gdzie obywatel ma przywileje a państwo mu służy. Nie odwrotnie.

Wiesz na pewno jaki chaos na drodze powoduje przejazd pojazdu uprzywilejowanego.

Przejazd jakiegoś Froga czy innego BM-karza to przy tym pikuś. To powinno być ograniczone do absolutnego minmum, bo powoduje że stoimy w jeszcze gorszych korkach.

Ograniczanie to możemy zacząć od prawidłowego rozpoznawania pojazdów uprzywilejowanych i ignorowania tych, którzy nie spełniają prawnych kryteriów.

Co to jest pojazd uprzywilejowany?

Pojazdem uprzywilejowanym jest pojazd wysyłający sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi.

Określenie pojazdu uprzywilejowanego obejmuje również pojazdy jadące w kolumnie, na której początku i na końcu znajdują się pojazdy wysyłające dodatkowo sygnały świetlne w postaci czerwonego światła błyskowego.

Ktokolwiek inny może sobie spadać na drzewo, nie jest pojazdem uprzywilejowanym.

Co tak naprawdę muszę zrobić widząc pojazd uprzywilejowany?

Po komunie odziedziczyliśmy służalczość i uległość wobec służb państwowych.

Więc kiedy widzimy pojazd uprzywilejowany, robimy o wiele więcej niż wymaga prawo. A prawo jest zadziwiająco jasne.

Oto co musisz zrobić widząc i słysząc pojazd uprzywilejowany. Nie więcej, nie mniej:

Podczas przejazdu pojazdu uprzywilejowanego każdy uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd takiego pojazdu, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się.

W warunkach zwiększonego natężenia ruchu pojazdów utrudniającego swobodny przejazd pojazdu uprzywilejowanego w celu umożliwienia swobodnego przejazdu pojazdu uprzywilejowanego należy:

  • na jezdni z dwoma pasami ruchu w tym samym kierunku kierujący pojazdem poruszający się lewym pasem ruchu jest obowiązany do zjechania jak najbliżej lewej krawędzi pasa ruchu, a kierujący pojazdem poruszający się prawym pasem ruchu jest obowiązany do zjechania jak najbliżej prawej krawędzi pasa ruchu
  • na jezdni z więcej niż dwoma pasami ruchu w tym samym kierunku kierujący pojazdem poruszający się skrajnym lewym pasem ruchu jest obowiązany do zjechania jak najbliżej lewej krawędzi pasa ruchu, a kierujący pojazdami poruszający się pozostałymi pasami ruchu są obowiązani do zjechania jak najbliżej prawej krawędzi pasów ruchu

Tutaj nie ma nic o zjeżdżaniu na pobocze, na powierzchnie wyłączone z ruchu, na krawężniki. Nikt nie mówi że ustępując masz lub możesz łamać przepisy. Masz zjechać do krawędzi pasa. I tyle. To mówi prawo, reszta to już dobra wola.

Nawet policja się myli mówiąc żeby zjechać na chodnik czy pobocze – przepisy nic o tym nie wspominają.

Ja mam dwa sposoby reakcji na pojazd o którym mogę domniemywać, że jest uprzywilejowany:

Jeżeli jedzie ambulans:

W przypadku ambulansu mogę zjechać bardziej ryzykując że rozwalę felgę na krawężniku. Pro tip: jeśli jesteś w miejscu, z którego już się nie ruszasz daj kierunkowskaz od strony krawędzi jezdni przy której jesteś.

W ten sposób mówisz kierowcy ambulansu że się nie ruszysz ze swojego miejsca. Będzie miał jeden samochód mniej do obserwowania.

Widzę ambulans, próbuję mu pomóc przejechać – proste.

Jeżeli jadą ważniacy w nieoznakowanym aucie:

Jeżeli jadą ważniacy w cywilnym aucie to ja potrzebuję chwili żeby zweryfikować czy mam do czynienia z pojazdem uprzywilejowanym.

Sytuacja nie jest oczywista jak w przypadku ambulansu.

Mamy na drogach mnóstwo pojazdów udających uprzywilejowane, różne „służby ochrony” itp. Prawo nie mówi że się musisz spieszyć, masz działać “niezwłocznie”, czyli tak szybko jak to możliwe. Nie oznacza to “natychmiast” – tak w każdym razie uważa sąd.

Zaczynamy więc od weryfikacji.

Jest migające niebieskie, jest syrena o zmiennym tonie, są światła mijania lub drogowe – zjeżdżam do krawędzi pasa lub zatrzymuję się jeśli jest to możliwe/celowe. Ustępuję jeżeli nie naraża mnie to na problemy.

Nie spieszę się, nie ryzykuję wypadkiem. Spokojnie analizuję sytuację i działam rozważnie.

W tym całym ustępowaniu moje bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. Muszę wziąć pod uwagę fakt, że inni kierowcy zaaferowani pojawieniem się pojazdu uprzywilejowanego, mogą skupiać się na nim a nie na drodze wokół siebie.

“Niezwłocznie” nie oznacza że mam się wpakować w latarnię ustępując rządowemu samochodowi wiozącemu czyjegoś pieska do weterynarza albo czyjeś dziecko do szkoły. Bo serio skąd mam wiedzieć kto kogo wiezie? Kontroli nie ma żadnej.

W Polsce to może być leśniczy spieszący się do lasu.

Mam zadziałać tak szybko jak to możliwe, a ja działam po zastanowieniu się.

Nie ma limitu czasowego. Nie ma przepisu który umożliwiałby wlepienie ci mandatu albo punktów za zbyt wolne zjechanie z drogi pojazdowi uprzywilejowanemu.

Oni naprawdę nie jadą ratować ludzkiego życia. Oni najprawdopodobniej w bezczelny sposób wykorzystują swoją pozycję i nie należy im się żaden szacunek, żaden pośpiech.

Ta bezkrytyczna gorliwość z jaką kierowcy na łeb na szyję ustępują tym wszystkim „uprzywilejowanym” jest upokarzająca. Ona pokazuje nasz służalczy i uległy stosunek do państwa.

Sami z siebie robią niewolników i ośmielają tych wszystkich „uprzywilejowanych”.

Ja robię to czego wymaga niesprawiedliwe prawo, w czasie jaki ja uznam za bezpieczny. I nic więcej.

Mogę współpracować ze strażą, pogotowiem i policją w oznakowanym radiowozie. Dla reszty mam bierny opór.

Poza tym naprawdę mam problemy ze zidentyfikowaniem faktycznie uprawnionych pojazdów. Poza całą litanią leśnych dziadków wszelkiej maści którzy mają uprawnienia (patrz 16 różnych służb powyżej), nasze państwo toleruje też… przebierańców.

Przebierańcy, czyli udający pojazdy uprzywilejowane

Istnieje na naszych drogach dziwna i uciążliwa kategoria pojazdów które mają zamontowane atrapy sygnałów świetlnych, bądź posługują się sygnałem żółtym.

Mają one często odblaskowe naklejki upodobniające do policyjnych radiowozów.

Utrudniają oni bardzo identyfikację pojazdów faktycznie uprzywilejowanych i wprowadzają zamęt. Rozumiem że w ten sposób starają się coś ugrać na drodze wykorzystując niewiedzę innych kierowców.

Z jakiegoś powodu udawanie policjanta jest nielegalne, ale udawanie wozu policyjnego już tak.

Są to np. wszelakie prywatne “służby” ochrony które roszczą sobie specjalne prawa oraz inne pojazdy, np. lawety usiłujące wmawiać nam, że im wolno coś więcej.

No więc nie wolno. Nic im nie wolno więcej od ciebie.

To że mają radiostację “że niby mają kontakt z bazą” też do niczego ich nie uprawnia.

Tolerowanie tych przebierańców to duży błąd bo odbywa się to kosztem pojazdów służących do ratowania życia. No i oczywiście eroduje to zaufanie do państwa, wprowadza kolejną sferę niedopowiedzeń i niejasności.

Tak że droga drogówko, jeżeli widzicie ochroniarzy parkujących w niedozwolonym miejscu, to warto im wypisać mandat.

Bo jak nie, to społeczeństwo uwierzy że oni tak mogą. Już nie ma pewności.

Będzie lepiej?

W tej chwili mamy 16 różnych służb które zupełnie bez powodu korzystają z uprzywilejowanej pozycji na drodze.

Nikt nie kontroluje jak one korzystają ze swoich przywilejów.

Oczywiście jeśli spytasz przedstawicieli tych służb którym dzięki przywilejom wygodniej się żyje, to przytoczą ci masę argumentów za.

Bo gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie…

Cóż, przywilej tych służb odbywa się twoim kosztem. Ich przywilej to twój obowiązek.

Władzy trzeba pilnować. Władzy trzeba patrzeć na ręce i domagać się normalności i jawności, choćby wyglądało to dziwnie. Od władzy należy domagać się rezygnacji z niepotrzebnych przywilejów.

Na razie zaczęli włączać syrenę, bo pani premier słono zapłaciła za krętactwa wiozącej ją służby. Oby tak dalej.

To drobny ale bardzo potrzebny krok na drodze do państwa w którym nie ma równych i równiejszych.

Służby mają służyć, a nie pławić się w przywilejach. Mają one dzielić trudy zwykłych obywateli, a nie ich unikać dzięki nadużyciom.

Służby mają być jednymi z nas, a nie „panem władzą” z czasów komuny.

Odebranie możliwości omijania korków wszystkim poza strażą pożarną, pogotowiem i policją nie przyniesie społeczeństwu absolutnie żadnych negatywnych konsekwencji.

Nikt przez to nie umrze, nikt nie zachoruje a będzie uczciwiej. A uczciwość to coś czego w tym kraju naprawdę bardzo potrzebujemy i to w każdej dziedzinie.

Dodaj komentarz